Chopin i Mickiewicz – przedstawienie
Autor: Aleksandra Dudek
O tym, że Chopin był wielkim kompozytorem, a Mickiewicz wielkim poetą, uczniowie wiedzą. Bez większego zainteresowania przyjmują zatem serwowane im w podręcznikowej formie wiadomości o obu artystach, uodpornili się też na sentymentalne akademie szkolne przybliżające twórczość wielkich Polaków. A gdyby tak spróbować przybliżać to, co wielkie i poważne, w krótkiej i zabawnej formie? Zastanówmy się np. co by było gdyby...
Osoby:
– Adam Mickiewicz,
– Fryderyk Chopin.
Mickiewicz:
Wciąż na ziemię wracać muszę,
by poprawiać Tadeusza!
Ciągle słyszę, że za trudne!
Robi się to nudne…
Pisze, czyta:
„Zasapał Tadeusz, Telimena spotniała,
zgruchmaniła się wokół Aśćki pościel cała…”
Przerywa, namyśla się, energicznie przekreśla.
Nie! Tego młodzieży
pisać nie należy!
Wchodzi Chopin.
Chopin:
Drogi Panie,
koncert dla mnie,
Ty stąd sobie idź!
Wymownym gestem wskazuje drzwi.
Mickiewicz:
Monsieur Chopin
– się uspokój,
prawo mam tu być!
podsuwa Chopinowi fotel, ale ten nie siada; wskazując na siedzących widzów Mickiewicz mówi:
publiczność oczekuje nas...
Chopin:
A niby dlaczego?
Mickiewicz:
Publiczny, Kolego!
Chopin:
Powtórz jeszcze raz!
To koncert dla mas?
Mickiewicz:
Jakie znowu masy?
Elitarne klasy!
Być tu mają prawo,
bić artystom brawo,
koncert – pro publico…
Chopin:
O mon Dieu!
Wszak Pan wie,
że takich unikam!
Jakiś motłoch!?
Mickiewicz:
Skąd ten popłoch?
Znam ich dłużej,
mili ludzie...
Monsieur Chopin
– się uspokój.
Słuchaj, siadaj,
nic nie gadaj…
Podsuwa Chopinowi fotel i delikatnie go popycha, żeby usiadł. W tle słychać nagranie etiudy lub/i impromptu. Słuchają uważnie, biją brawo, czasem szeptem wygłaszają jakieś komentarze.
Mickiewicz (po zakończeniu utworów):
Te: l’ étude,
impromptu,
niepolskie to takie!
Ale Panu bliższe fraki
i niepolskie masz nazwisko,
a Sekwana też nie Wisła…
Chopin:
A Pan żeś w ogóle Polak?!
Wszak Litwa ojczyzna twoja!
Mickiewicz:
Monsieur Chopin
– się uspokój.
Słuchaj, siadaj,
nic nie gadaj…
Nagranie pieśni Chopina do słów Stefana Witwickiego, Życzenie, Wiosna lub Hulanka.
Mickiewicz:
Na poezji Ty się nie znasz, miły Frycku.
Ten Zaleski, ten Witwicki
do pięt moich nie sięgają!
Estetyce urągają!
Chopin:
Ty, Adamie,
wielki tuzie,
służ swej damie
czy tam muzie,
radzić przestań mi nareszcie
– to są moje pieśni!
Wypowiada zadziornie, z uśmiechem i „oczkiem” w kierunku publiczności:
Pieśń ta – moja rzecz!
– Z moich oczu precz!
Mickiewicz:
Rzecz wszak taką napisałem
i onegdaj Ci czytałem…
Choćby do niej parę nutek,
nim ogarnie Ciebie smutek…
Lub choć do Pieszczotki mojej
szukaj dźwięków w głowie swojej…
Nagranie pieśni Chopina do słów Adama Mickiewicza Precz z moich oczu lub Moja pieszczotka.
Chopin:
Lepsze twory Ci pokażę
i to, o czym ciągle marzę:
Nagranie mazurka lub poloneza
Mickiewicz:
Takie nostalgiczne tony!
Tyś, Chopin, chyba szalony.
A amnestie przecież były.
Czy nie miałeś Ty dość siły,
żeby do Ojczyzny jechać?
Chopin:
Przestań Ty się mnie już czepiać…
Chory jestem, sił nie miałem,
Tak daleko! Nie wracałem…
A mazurki wciąż pisałem!
Mickiewicz:
A też ecossaise czy brillant…
Nie rozumiem tego nijak!
Nagranie walca Chopina lub ecossaise
Chopin:
Pan w ogóle – poza sobą –
to pojmujesz jeszcze kogo?
Mickiewicz:
Ucieszyły mnie me pieśni,
Więc z ukłonem chylę czoło (skłania głowę).
Dalej – w zawadiackim humorze:
Teraz oczy zmruż jak we śnie –
Będzie szybko i wesoło!
Nagranie utworu Chopina w transkrypcji na instrumenty dęte
Chopin:
Dziwnie brzmi to w uchu moim,
jakby ktoś się nie nastroił...
Lecz najgorsze to nie było,
słuchać było dosyć miło…
Mickiewicz (ośmielony):
Teraz będziesz na jazzowo
Chopin:
Nie jest znane mi to słowo.
Co to znaczy?
Mickiewicz:
Sam zobaczysz,
słuchaj, siadaj,
nic nie gadaj…
Nagranie utworu Chopina w wersji jazzowej
Chopin (przy wyciszonej muzyce):
Ja to napisałem?!
Chyba oszalałem!!!
Mickiewicz:
Monsieur Chopin
się uspokój,
– to jak twoje impromptu…
Chopin:
Wszak skończyły się me dni
a to tylko mi się śni…
– bardzo dziwne impromptu…
Po zakończonym utworze
Co? Już koniec? To już wszystko?
No, dziękuję wam, ludziska,
i za granie, za przybycie,
przywracacie mi tym życie…
Choć skończyły się me dni,
to wciąż wszystko mi się śni:
Los...
– to dziwne impromptu…