SNM

Zmiana siedziby SNM2023-10-29

więcej »

Wielkie podziękowania dla Pani Haliny2023-07-11

więcej »

Zmarł Zbigniew Ciechan2021-02-03

więcej »

zobacz wszystkie aktualności

Newsletter

Podaj nam swój e-mail, jeśli chcesz otrzymywać aktualności

Wychowanie Muzyczne » Czytelnia » Sztuka celowania, czyli jak pomaga psychologia

Sztuka celowania, czyli jak pomaga psychologia

Autor: Damian Stroka

 

Dwudziesty pierwszy wiek. Na wyciągnięcie ręki wszystko jest dostępne jak za dotknięciem różdżki, której świst zastępuje nieco mniej romantyczny odgłos – kliknięcie myszki. Klik – i nuty dowolnego utworu mam przed sobą. Klik – i oglądam koncert na żywo z filharmonii odległej o setki kilometrów. Klik – i wybieram futerał do skrzypiec spośród kilkudziesięciu modeli wystawionych na portalu zakupowym.

           

Ocean możliwości zachwyca swoim bogactwem, ale także potrafi przerazić pułapkami czyhającymi w jego toni. Nasze dążenia i marzenia, pomimo szeroko rozpostartych żagli talentu mogą utknąć na mieliznach lenistwa, nałogów, konsumowania, komfortu. Aby dopłynąć do brzegu, warto być świadomym zagrożeń i sposobów ich omijania. Pomocną dłoń wyciąga tu nauka badająca naturę ludzkich zachowań – psychologia, której odkrycia dają konkretne wskazówki podróżnikom. 

           

Jak wielki wpływ na nasze zachowanie może odegrać taka oczywista rzecz, jak wyznaczenie sobie celu, udowodniły dziesięciolecia badań. Według jednego z nich (patrz: Howard, Bray 1988), w ramach którego przeanalizowano dane pracowników znaczącej firmy telekomunikacyjnej w USA gromadzone przez 25 lat, postawienie sobie odpowiedniego celu dotyczącego awansu w pierwszym roku wyraźnie wpływało na osiągniętą pozycję danego pracownika po 25 latach. Dzieje się tak dlatego, że prawidłowo ustalone cele zwiększają naszą koncentrację, mobilizację i wytrwałość. W życiu codziennym możemy się o tym sami przekonać, np. kiedy idąc na basen zamierzamy po prostu popływać albo przepłynąć 20 długości basenu. W tym drugim przypadku potrafimy dać z siebie znacznie więcej.

           

Znając te zależności, warto je wykorzystać w bieżących sytuacjach. Ucząc gry na gitarze, przekonuję się o skuteczności techniki wyznaczania celów w pracy z uczniami. Wystarczy spojrzeć do zeszytu, w którym dobrze opisane zadanie domowe informuje mnie o rezultacie, jaki był do osiągnięcia, i pomaga ocenić przygotowanie ucznia do lekcji. Ale co to znaczy dobrze wyznaczony cel?

           

Na to pytanie nauka też ma odpowiedź. W analizie podsumowującej 35 lat empirycznych badań na łącznie 40 tysiącach uczestników dotyczących 100 różnych zachowań dokonanej przez badaczy z uniwersytetów w Michigan i Toronto (patrz: Locke, Latham 2002), ukazano dwie podstawowe cechy właściwie sformułowanych celów.

           

Pierwsza z nich to konkretność. Cel nie może brzmieć zbyt ogólnie, ponieważ utrudnia to, czy wręcz uniemożliwia sprawdzenie jego realizacji. Dlatego cele typu „poćwiczę utwór x” albo „będę częściej grał na gitarze” nie spełniają swojej roli. Co innego „nauczę się na pamięć czterech linijek utworu x” czy „będę grał na gitarze przynajmniej 15 min dziennie”. Ich realizację uczeń jest w stanie samodzielnie ocenić.

           

I tu dochodzimy do ważnej kwestii – sprawdzania realizacji celów. Codzienne monitorowanie wywiązania się z podjętego zadania jest według badań najskuteczniejszym narzędziem dającym największe efekty w pracy nad sobą. Wystarczy np. plusik w kalendarzu na znak spełnionego postanowienia i już pojawiają się efekty. Jak adepci sztuki muzycznej mogliby wykorzystać wyniki tego badania? W ćwiczeniu gry na instrumencie (dla którego regularność jest tak ważna), codzienne weryfikowanie, czy osiągam wyznaczony cel, może wpłynąć na regularność i czas trwania ćwiczeń. Ważne, aby cel był dobrze określony.

           

Wiemy już, że pierwszym warunkiem poprawnie wyznaczonego dążenia jest jego konkretność (jak często, jak długo, kiedy będę ćwiczył). Drugim jest odpowiedni poziom trudności. Okazuje się, że najefektywniej pracujemy kiedy postrzegamy cel jako trudny (patrz: Locke, Latham 2002). Postrzeganie go jako łatwego bądź bardzo trudnego nie sprzyja jego realizacji. Kiedy uczniowi dany fragment utworu na lekcji wychodzi
bez wysiłku, zadawanie go na pracę domową mija się z celem.

           

Jak zatem mógłby zabrzmieć dobrze ułożony cel, którego realizację uczeń sam potrafiłby sprawdzić i odnotować w kalendarzu? Konkretnie, np.: „w poniedziałki, środy i piątki gram na gitarze co najmniej 30 min”. Ważne, żeby pomimo tak sformułowanego postanowienia każdego dnia odnotowywać jego realizację (lub jej brak), stosując inne oznaczenie dla dni, których ono nie dotyczy.

           

Czy zatem wystarczy dobrze nazwać cel i monitorować jego wypełnianie, aby doświadczyć pozytywnych efektów? Gdyby to było takie proste… Niestety działają przeciwko nam różne mechanizmy, stopniowo odkrywane i nazywane przez naukę. Jednym z nich jest mechanizm „a co mi tam”, przedstawiony w mile kojarzącym się badaniu z lodami.

           

Uczestnicy tego badania, z których połowa była na diecie, zostali poproszeni o ocenę smaku lodów, choć w rzeczywistości badacze sprawdzali liczbę zjedzonych porcji. Część osób poproszono przed testem o wypicie mlecznego napoju. Osoby niebędące na diecie zareagowały zgodnie z przewidywaniami, czyli po wypiciu napoju zjadły mniej lodów od osób, które go nie wypiły. Odwrotne rezultaty zaobserwowano u osób na diecie: po wypiciu napoju zjadły więcej lodów. Stało się tak dlatego, że wystąpił u nich wyżej wspomniany efekt „a co mi tam”. Wypicie napoju mlecznego sprawiło, że poczuły się zwolnione z diety i zapragnęły wykorzystać ten stan do końca.

           

Podobny efekt może wywołać sytuacja, gdy postanowimy sobie, że po przyjściu do domu pierwszą rzeczą będzie ćwiczenie na gitarze. Kiedy z różnych – może niezależnych od nas przyczyn – to nie będzie możliwe, łatwiej zwolnić się z tego postanowienia właśnie na skutek efektu „a co mi tam”: skoro nie udało się poćwiczyć od razu po przyjściu, to dzisiaj nie ćwiczę. Efekt ten jest o tyle nieprzyjemny, że jego wystąpienie może niejako „rozlać się” na inne płaszczyzny. Jeśli nie poćwiczyłem zgodnie z postanowieniem, to najprawdopodobniej nie powstrzymam się też przed np. graniem na komputerze zamiast odrabiania lekcji. W jaki sposób można się przed tym obronić? Ustalając postanowienie zapasowe, zastępcze na wypadek niemożności spełnienia właściwego. Co mogłoby być takim awaryjnym postanowieniem w powyższym przykładzie? Oto jedna z propozycji: „do godziny 21:00 wezmę gitarę do ręki”. Dzięki tak postawionej sprawie, nawet pomimo braku możliwości spełnienia swojego postanowienia głównego, ratujemy poczucie skuteczności i zapobiegamy załamaniu się innych – podjętych na piśmie czy w myślach – zobowiązań.

           

W zmaganiach z niuansami skutecznego działania psychologia dostarcza nam wielu ciekawych informacji, pełniąc rolę życzliwego sprzymierzeńca. W niniejszym artykule przedstawiłem tylko pewien fragment odkryć, których katalog z roku na rok powiększa się znacząco. Zdolność człowieka do przezwyciężania automatycznych skłonności i zachowań nazywana samoregulacją czy samodyscypliną to fascynujący dział psychologii, a jego zgłębianie dostarcza argumentów za tym, by ciągle, na nowo, bez względu na doświadczane porażki próbować dążyć do życia spełnionego i szczęśliwego.

 

Bibliografia

  • Howard A., Bray D.W., 1988, Managerial Lives in Transition. Advancing Age and Changing Times, Guilford Press, New York.
  • Locke E. A., Latham G.P., 2002, Building a practically useful theory of goal setting and task motivation. A 35-year odyssey, „The American Psychologist”, Sep. 57 (9).
  • Michie S., Abraham C., Whittington C., McAteer J., Gupta S., 2009, Effective Techniques in Healthy Eating and Physical Activity Interventions. A Meta-regression, „Health Psychology”, 28 (6).

 

 

Meta-analiza obejmowała wyniki 122 badań na łącznie 44 747 uczestnikach, które dotyczyły zwiększenia aktywności fizycznej uczestników lub ich zdrowszego odżywiania przy właściwym motywowaniu, stawianiu sobie właściwych celów (patrz: Michie, Abraham, Whittington, McAteer, Gupta 2009).