Ewa
Autor: Maria Przychodzińska
Ewa Hoffman-Lipska, zdjęcie z 1957 roku
Doc. dr Ewa Hoffman-Lipska – tak oficjalnie w środowisku nauczycieli muzyki znana jest postać, o której piszę. Dla mnie to po prostu Ewa, z którą kiedyś życie połączyło mnie na długie lata serdecznej przyjaźni i współpracy. Poznałyśmy się na pierwszym roku studiów w ówczesnej Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie, Ewa po klasie rytmiki, ja śpiewu solowego, zaczęłyśmy też razem pracować w Studium Nauczycielskim na Saskiej Kępie w Warszawie. Dyrektorką była pani Emilia Kępińska, matka znanej aktorki, kochająca sztukę i wybitnie sprzyjająca zajęciom muzycznym; odbywało się ich wiele, ponad oficjalnym programem studiów.
Ewa prowadziła zajęcia z metodyki wychowania muzycznego w nauczaniu początkowym. Cieszyły się one dużym powodzeniem studentów i dzieci, odbiegały od wszystkich, jakie dotychczas znałam. Oparte były na ćwiczeniach ruchowo-muzycznych z instrumentami, na śpiewie i elementach zabawy − a więc na elementach metody Jaques-Dalcroze’a zmodyfikowanej inwencją młodej nauczycielki, Ewy. Likwidacja lekcyjnego rygoru, rezygnacja z tradycyjnego schematu lekcji dziwiły, niekiedy gorszyły starszych nauczycieli przedmiotu. Mnie – wolną od tradycyjnych jego więzów − zachwyciły. Siedmio- i ośmiolatkowie na zajęciach tych były radosne i zdyscyplinowane, ale nie ciągłymi upomnieniami, a muzyką; szybko robiły także postępy muzyczne. Dla mnie lekcje te były teatrem muzycznym, z dziećmi – aktorami i nauczycielem – przyjaznym reżyserem. Wciąż podkreślam, że na zajęciach Ewy najważniejsze było dziecko. To odczuwające niesprawiedliwość, krzywdę, brak satysfakcji stawało się przedmiotem szczególnej uwagi. Bywałam świadkiem lekcji, podczas których Ewa nie wahała się koncentrować na takiej właśnie jednostce, kosztem czasu przeznaczonego dla innych.
Zajęcia muzyczne Ewy Hoffman-Lipskiej w warszawskim przedszkolu, zdjęcie z 1964 roku
Ciesząc się wynikami, postanowiłyśmy z Ewą i dyrektorką studium zorganizować na koniec roku konferencję metodyczną dla nauczycieli z rejonu. Od tej pierwszej schemat każdej następnej był taki sam: 1. podstawy teoretyczne edukacji muzycznej, 2. zajęcia muzyczno-metodyczne z dziećmi, 3. zajęcia ze studentami. Konferencja udała się. Na tej pierwszej podstawy wychowania estetycznego przedstawiła powracająca ze stypendium w paryskiej Sorbonie dr Irena Wojnar. To miało wpływ na kształtowanie się naszych z Ewą przyszłych określonych poglądów na wpływ muzyki na rozwój dzieci.
Nasze dalsze prace wypłynęły na szerszy grunt. Na przełomie lat 60. i 70. zaangażowałyśmy się w trwające właśnie organizacyjne i programowe prace nad reformą szkoły podstawowej. W różnych środowiskach badawczych podstawy edukacji muzycznej dzieci zgodnie szukano w tak zwanej pedagogice progresywnej; w nich znakomicie mieściły się istotne hasła indywidualizmu, kreatywności, pluralizmu form obcowania dzieci ze sztuką. Tę linię przyjęły też propozycje lakonicznych jeszcze programów skonstruowanych niezależnie od siebie przez dr. Andrzeja Pytlaka (Instytut Badań Pedagogicznych) i dr. Jana Wierszyłowskiego (Instytut Muzykologii Uniwersytetu Warszawskiego).
Uroczystości dyplomowe ukończenia Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie w 1964 roku, na zdjęciu Ewa Hoffman-Lipska z siostrą Aliną Hoffman-Dolot oraz Marią Przychodzińską
Ewa, znająca metodę Emila Jaques-Dalcroze’a, wraz z doświadczoną nauczycielką dr Leokadią Jankowską miały tu wiele do powiedzenia (ja zaproponowałam m.in. treści z metody Karola Orffa). Tak zintegrowany program, sprawdzony empirycznie w Instytucie Programów Szkolnych (Ewa pracowała w nim począwszy od lat 70. Przez około 20 lat na stanowisku badawczym docenta), stał się wkrótce obowiązujący w klasach nauczania początkowego I–IV.
W tych latach powstało wiele publikacji do wspomnianego programu. Sprzyjało też temu powołanie wydzielonej komórki wydającej podręczniki i materiały metodyczne, prowadzone sprawnie przez redaktor Magdalenę Stokowską. W pierwszym rzędzie powstał podręcznik dla IV klasy, uwzględniający novum − wielorakie kontakty dzieci z muzyką, w tym elementy tworzenia prostych form dźwiękowych, ruchu z muzyką, słuchania utworów muzycznych. Pomocą dla nauczycieli miała być książka poświęcona metodyce wychowania muzycznego w klasach I−IV z obszernym przewodnikiem, w którym poszczególne działy konsultowane były z ekspertami i nauczycielami na specjalnych seminariach organizowanych przez Instytut Kształcenia Nauczycieli (powołany dla przygotowania nauczycieli do realizacji nowych programów nauczania). Konsultacjom podlegały np.: problemy opracowań wokalnych i instrumentalnych do ludowych pieśni zgodne z poczuciem tonalnym i modalnym melodii; integracja form i treści wychowania estetycznego – po przeprowadzonym eksperymencie; ćwiczenia słowno-muzyczne i ruchowo-muzyczne.
Koncert Warszawskiego Chóru Nauczycielskiego w Akademii Muzycznej w Warszawie. Występy zapowiada Ewa Hoffman-Lipska. Zdjęcie z lat 80.
Ewa i ja byłyśmy autorkami tych pierwszych publikacji. Jeszcze w latach 70. i na przełomie lat 70. i 80. powstawały zlecane przez WSiP podręczniki dla klas starszych IV−VIII ówczesnej szkoły podstawowej. Z Ewą podjęłyśmy się napisania dwóch z nich: – dla klas IV i VI wraz ze szczegółowymi przewodnikami metodycznymi. Ewa ponadto napisała pierwszy w Polsce elementarz muzyczny dla dzieci z I klasy i podręcznik dla klasy II (wraz z przewodnikami metodycznymi). Obydwie napisałyśmy też nową wersję metodyki nauczania muzyki w klasach niższych Muzyka w nauczaniu początkowym (1991). Uważałyśmy z Ewą, że ta ostatnia książka stanowi podsumowanie naszych poglądów na kontakty młodszych dzieci z różnymi treściami i formami muzyki oraz daje szansę ukazania wpływu muzyki na rozwój dzieci w różnych sferach psychiki, a więc na wartości wymieniane we współczesnych nurtach pedagogiki, psychologii, estetyki.
Mijały lata, ostatnia książka, którą napisałyśmy wspólnie do programu wychowania muzycznego w klasach starszych, nosiła tytuł Drogi do muzyki (1999). Ideą książki była różnorodność muzycznych treści: tworzenie własnych prostych kompozycji połączone ze spontaniczną radością ekspresji; radość poznawania muzyki w ruchu, tańcu; instrumenty, ale i poznawanie jej w skupieniu. Zatem – emocjonalne jej przeżywanie i uważne poznawanie jako estetycznej struktury i jako kodu kulturowego. Drugą cechą publikacji był swobodny wybór form obcowania z muzyką, szukanie tytułowej własnej drogi do muzyki. Ewa i ja traktowałyśmy tę pozycję jako wyrażenie naszych poglądów na sens i możliwości muzyki w edukacji.
Znów mijały lata, nadchodziły i nadeszły zmiany polityczno-społeczne, kulturowe, w konsekwencji dla edukacji − ideowe i organizacyjne. Dotychczasowym zasadom i treściom muzycznej edukacji w programach szkolnych bez dyskusji wypowiedziano „nie”. Od kilkunastu lat obowiązują kolejne, szybko zmieniające się koncepcie, raczej niemające głębszych podstaw teoretycznych ani nieprezentujące określonych, utrwalonych metod. Liczne konferencje metodyczne pokazują to, co nauczyciele i uczelnie mają najlepszego, i to jest ciekawe, ale nie są elementami budowanego systemu ani nawet, choć tak się to nazywa, prawem swobodnego wyboru i ważnym poszerzaniem pola nauczycielskiej twórczości. W tej sytuacji coraz częściej podważany jest sens systematycznej edukacji muzycznej w edukacji szkolnej.
Ewa Hoffman-Lipska w Lizbonie, w Castelo de Sao Jorge, zdjęcie z lat 90.
Kończąc to wspomnienie i spoglądając na zawodową sylwetkę Ewy, jeszcze raz podkreślić należy, że była ona wszechstronnie doświadczona. Kilkanaście lat pracowała w szkolnictwie muzycznym i ogólnokształcącym. Pracę w tym ostatnim zamknęła napisaniem i obroną pracy doktorskiej na temat rozwoju dzieci w I klasie pod wpływem eksperymentu − zajęć muzycznych. Około 20 lat pracowała w Instytucie Programów Szkolnych na stanowisku badawczym – docenta, następnie swoje doświadczenia wykorzystała w Akademii Muzycznej w Warszawie, wykładając metodykę wychowania muzycznego. Tę wszechstronność należy uznać za godną uznania, wymagała umiejętności myślenia racjonalnego, podporządkowanego określonej metodologii badań i myślenia artystyczno-muzycznego (wybór, opracowanie muzyczne repertuaru wokalnego, instrumentalnego, ćwiczeń). Swe zadania Ewa poszerzała o szefowanie czasopismu „Wychowanie Muzyczne” i chórowi nauczycielskiemu ZNP oraz udział w licznych komisjach programowych. Pozwoliły jej na to pracowitość i zdolność organizacji własnej działalności.
Nie tylko w sferze profesjonalizmu Ewa była człowiekiem godnym uznania, również jej osobowość zasługuje na uwagę. Była bardzo wrażliwa (choć tej wrażliwości łatwo nie okazywała), a równocześnie racjonalna; była naturalnie swobodna w ujawnianiu emocji, a równocześnie zdyscyplinowana; wykazywała codzienny praktycyzm, a równocześnie zdolność do myślenia ponad problemami codzienności; miała poczucie własnej wartości, a równocześnie cechowała ją skromność. We współpracy była odpowiedzialna, lojalna, przyjacielska.
Dokonało się życie człowieka mądrego i utalentowanego. Trzeba życzyć sobie, aby wartości ważne dla Ewy − piękno muzyki wraz z innymi jej walorami – były dostępne dla dzieci i młodzieży i aby treści, które Ewa przekazywała poprzez edukację muzyczną, były utrwalane w życiu młodego pokolenia, wchodzącego we współczesny, trudny świat wartości.
Ewa Hoffman-Lipska w okolicach Waplewa, zdjęcie z 2001 roku